Przejdź do treści

Czym jest STADO?

Stado – to święto słowiańskie wzmiankowane z tej nazwy w dwóch znanych dziś, polskich źródłach średniowiecznych – tj. Kazaniach na Zielone Świątki [In festo Pentecostes] Łukasza z Wielkiego Koźmina z ok. 1405-1409 roku oraz z księgi pierwszej Kroniki Jana Długosza [Annales seu cronicae incliti Regni Poloniae] z ok. 1455 r.

W kazaniach Łukasza Koźmińczyka odnajdujemy fragmenty mówiące o przebiegu tego święta. W tłumaczeniu profesora Krzysztofa Brachy — badającego owe zapisy — czytamy: “Dziewczęta uzbrojone w miecze (<<cum gladis>>) i chłopcy uzbrojeni w kije i miecze w tanecznym korowodzie okładali się nimi wzajemnie”.

Święto Stado po ponad pięciuset latach powróciło do kalendarza obrzędowego świąt rodzimych w Polsce. Możemy być dumni obchodząc to prastare święto przez współczesnych Słowian. Pierwszy raz w nowożytności odbyło się ono w 2016 roku w Owidzu, gdzie gościło przez trzy lata z rzędu. Od 2019 do 2021 roku Święto Stado odbyło się pod Świętą Górą Ślężą, a od 2022 dwukrotnie w wielkopolskim Ignalinie.

Autor tekstu: Dawid Zbigniew Walkowiak

Słup majowy

Święto przypada na czas ostatniej pełni wiosny, gdy zbliża się kres zielonych pól, a coraz mocniej grzejące słońce zmienia kolor kłosów na dojrzały złoty. Jest to czas szczególny — zwany w ludowości Zielonymi Świątkami (Świątki w Lecie). Od śródwiośnia po Zielone Świątki, a nieraz przesilenie letnie — wbijano w całej Europie w ziemię tzw. słupy majowe, okorowane drągi (tzw. strzały), dekorowane wstęgami i wieńcami. Słowiańszczyzna nie jest tutaj żadnym wyjątkiem, a Maje (słupy) miały nieraz po kilkanaście metrów wysokości, co sprawiało, że widoczne były ponad wiejskimi dachami — zwiastując tym samym, nastanie w okolicy radosnego czasu bujnej zieloności. Pod słupami majowymi śpiewano, ucztowano, a także tańczono w kole — co przywołuje na myśl kreacyjny ruch wszechświata. Maje pod koniec okresu świętowania były przewracane (niekiedy je nawet ścinano), a wieniec zawieszony u szczytu słupa rozrywano gromadnie, mając jego kawałki za chroniące od wszelkich nieszczęść i przynoszące urodzaj. 

Autor tekstu: Dawid Zbigniew Walkowiak

Leli i Łado

Imiona bóstw, jakie wzywane są podczas święta Stado podaje Koźmińczyk wspominając nawet iż zna je z żywego obyczaju ludowego (o którym zapewne słyszał  lub nawet go widział), ale też i wzmianek w “pewnej kronice Polaków” (dziś niezachowanej).

Kaznodzieja — rzecz jasna — z własnej perspektywy ganił “pogański zabobon” – wymieniając wśród imion bóstw czczonych podczas święta Stado — m.in. bóstwo o imieniu Łado (łac. Lado). Ze statutów prowincjonalnych z ok. 1420 r. wiemy także, że w czasie zielonoświątkowym lud wzywał także imię Leli (łac. Yleli). Imiona te znane są w słowiańskiej ludowości — zwłaszcza w kontekście pieśni weselnych. Niemniej nie tylko Łado i Leli są wymienieni w zapisach średniowiecznych, a wzywanie imion innych słowiańskich Bóstw jest na Stadzie w czasie obrzędów nieodzowne. 

Autor tekstu: Dawid Zbigniew Walkowiak

Rusałki

Podczas święta Stado odprawiany będzie obrzęd odprowadzenia rusałek. Jest to pradawny słowiański zwyczaj, zachowany do czasów dzisiejszych na Polesiu (pogranicze Ukrainy, Białorusi i Rosji), choć wzmianki etnograficzne dowodzą jego wcześniejszego istnienia również na innych terenach Ukrainy oraz poza nią.

Według poglądów etnografów XIX i XX stulecia, rusałki to wodne istoty demoniczne, powstałe na skutek utopienia się młodych, niezamężnych dziewcząt, zaliczające się do kategorii tzw. „dusz założnych”, czyli takich, którym nie dane było przejść na tę drugą stronę, do świata zmarłych. Spotkać można było rusałki nad wodami, czasami też w lesie lub polu. Miały wygląd młodych dziewcząt, nagich, z długimi, zielonymi włosami i czasem rybim ogonem. Ich charakter miał być mściwy i bardzo niebezpieczny dla ludzi.

Jednak wierzenia z Polesia nieco odbiegają od powyższych, romantycznych wyobrażeń zielonowłosych dziewcząt, a analizy etnologiczne dowodzą, iż to właśnie poleskie wierzenia dotyczące postaci rusałek są prawdopodobnie najbardziej archaiczne.
Według nich, rusałki to duchy ludzi, zmarłych podczas Zielonych Świąt, zarówno w sposób naturalny jak i tragiczny, które na ten czas wracają na ziemię do swych rodzin. Rusałką może stać się każdy niezależnie od płci, wieku oraz stanu cywilnego, stanowią one tę sama kategorię, co dusze przodków, nie są więc tylko i wyłącznie duszami założnymi. Różnica między nimi taka, iż dusze przodków odwiedzają ludzi kilka razy w roku, lecz na krótką chwilę, natomiast rusałki pozostają między ludźmi przez cały okres Zielonych Świąt. Niemniej, rusałki posiadały pewien związek z wodą, gdyż podczas tego okresu panował absolutny zakaz kąpieli w naturalnych akwenach i rzekach, a mówiono też, że wychodzą one na nasz świat z wody. Ważny jest też ich związek z majową Królewną – bogini Leli, gdyż zjawiają się one na ziemi dokładnie na ten sam okres, w którym prowadzone były obrzędy wodzenia majowej bogini.
Wygląd rusałek różni się nieco od opisu „romantycznego”; według wierzeń ludu, rusałki to istoty o długich rozpuszczonych włosach z wiankami na głowie i w białym odzieniu. Niekiedy ich odzież pozostawała taka, w jakiej dany człowiek został pochowany. Mają one także możliwość przeobrażenia się w różne zwierzęta, czy przedmioty.

Podczas Zielonych Świąt rusałki odwiedzają swoje rodzinne domy. Ich działania nie kończą się jednak na spożywaniu posiłków z rodziną, ale wybiegają poza te – rusałki chodzą po polach, huśtają się na brzozowych gałęziach, kąpią się w rzekach, tańcują na łąkach, czasem nawet przychodzą do chat. Wyjątkowe jest ich uwielbienie dla czystej odzieży, tkania jak również muzyki i tańca. Ważny jest ich wpływ na urodzaj – tam, gdzie rusałki biegają w polu, tam zboże wyjątkowo dobrze rośnie.

Ich nastawienie do ludzi jest ambiwalentne. Z jednej strony, mogą pomagać swoim żyjącym członkom rodziny, z drugiej, mogą ukarać tych, którzy nie przestrzegali pewnych zakazów pracy (zakaz tkania, pracy w polu itp. podczas Zielonych Świąt). Wśród nich występuje podział na rusałki „swoje” i „cudze”. „Swoimi” są zmarli członkowie własnej rodziny, których nie trzeba się bać. Natomiast „cudze” mogą zaszkodzić. To w obawie przed nimi rozsypywano po chatach ochronne ziela: tatarak, miętę, bylicę piołun. Zwyczaj ten zachował się szeroko po Słowiańszczyźnie jako majenie chat.
Zgodnie z tradycją, rusałki pojawiają się na ziemi w pierwszy czwartek Zielonych Świąt i zostają przez kolejne 12 dni. Niekiedy całe ten okres nazywano Rusalnym Tygodniem (zamiast Zielonymi Świętami). Ludzie zostawiali im na łąkach świeży chleb i płótno na koszule. Kolejnego dnia, w tak zwany Zielony Piątek urządzano rusałkom ofiarną wieczerzę, w domach lub na cmentarzach, na której spożywano jedynie gorące potrawy, zgodnie z wierzeniem, że duchy żywią się dymem. Pieczono też żytni chleb i jeszcze ciepły kładziono na stół, by rusałki mogły się pożywić jego zapachem.
Przez kolejne dni rusałki żyły obok człowieka, na polach, w lasach, ogrodach. Ich obecność nie zwykle wadziła człowiekowi, jednak dystansowała go bezpiecznym lękiem – uważano, iż duchów należy się obawiać „z zasady”. Niekiedy zanoszono im kolejne bochny chleba na pola, a na drzewach wieszano płótno, czasami nawet spożywano obiady w polu, zapraszając na nie rusałki, by się posiliły, a na koniec zostawiając im ofiary. Podobnie czyniono w ostatni dzień ich pobytu na ziemi.

Po 12 dniach następował Rusalny Poniedziałek, kiedy to odprowadzano rusałki, by wróciły do swojego świata. Obrzęd odprowadzania rusałek odprawiały kobiety, wieczorną porą, mężczyźni zazwyczaj zostawali wtedy w domach. Kobiety, w wieńcach z brzozowych witek na głowie, a dziewczęta dodatkowo z rozpuszczonymi włosami, przechodziły się głównymi ulicami wioski z rusalną pieśnią na ustach. Wierzono, iż rusałki uwielbiają huśtać się na gałęziach brzozy, dlatego tez wierzono, że podczas odprowadzania ich, siadają one na owych niesionych na głowach wieńcach. Odprowadzanie rusałek kończyło się na cmentarzu lub w lesie. Tam formowano wielkie koło korowodowe i próbowano zamknąć w nim jak najwięcej mogił lub drzew. Brzozowe wianki wieszano na drzewach i grobach. Po wyśpiewaniu pieśni ludzie wracali do wsi. Gdzieniegdzie rusałki odprowadzano do rzek, czasami nazywając ten pochód „topieniem rusałek”.

Podczas święta Stado, pomimo, że mamy jedynie 3 dni na świętowanie, przywitamy godnie rusałki, dochowując wszelkiej tradycji, a na koniec odprowadzimy ich do swych siedzib.
Najpierw, witając rusałki (a tak naprawdę pragnąc, by one przywitały nas, bo w końcu to my przyjeżdżamy do miejsca, w którym one już są), w piątkowy wieczór ustawimy im stół ze strawą i świeżym żytnim chlebem. Zapalimy też świece i ustawimy bukiet z polnych kwiatów dla rusałek. Jednak przy tym nie możemy zapomnieć o rozsypaniu ziół ochronnych – mięty, bylicy, tataraku, bo jednak strzeżonego bogi strzegą.

W sobotni wieczór uczynimy rusałkom obiatę w polu. Na pobliskie łąki i pola zaniesiemy pieczywo i zostawimy je w trawie, tak, by rusałki mogły się posilić i pobiesiadować w swoim miejscu przebywania. Złożywszy im chleb na polu, będziemy śpiewać pieśni wieczorne (czyli pieśni śpiewane przez młodzież podczas Zielonych Świątek) i zatańczymy korowody.

W niedzielę natomiast, gdy już podziękujemy bogom Łado i Leli za przybycie na nasze święto, uformujemy pochód i wspólnie odprowadzimy rusałki do ich miejsca przebywania – zagajnika przy rzece, znajdującego się poniżej grodziska. Zgodnie z tradycją, pochód prowadzić będą kobiety, w czwórkowych szeregach, śpiewając tradycyjne pieśni rusalne. W zagajniku uroczyście pożegnamy te duszyczki, prosząc je grzecznie o powrót do swych siedzib – lasu i wody. Wieńce z brzozy, które będziemy mieć na głowach przez całe święto, teraz będą pozostawione w siedzibach rusałek.

Po odprowadzeniu rusałek kończy się niezwykle niebezpieczny czas przebywania duchów na ziemi, wśród ludzi. Nie oznacza to jednak, iż owe istoty na dobre znikają z naszego świata. Wciąż należy uważać w lasach i przy wodach, a do Kupały nie kąpać się w jeziorach ani rzekach.

Autorka tekstu: Dorota Gabrych

Facebook